środa, 29 lipca 2009

...

Oj dawno mnie tu nie było, dawno... I to nawet nie przez moje wrodzone:) - oprócz wady serca hi hi - lenistwo. Po prostu staramy się jak najlepiej i najciekawiej wykorzystać czas do operacji. Tak, tak ten wielki moment zbliża się dużymi krokami... Brr
A co u nas? 5 czerwca byliśmy na kontroli u dr Kordona w Krakowie. Doktor jak zwykle miły, uroczy i zapracowany. Ale wieści odnośnie mojego stanu zdrowia jak najbardziej pozytywne: waga 12,5 kg, wzrost 92 cm, saturacja 87-88%, tętno... hmm koło 100 - 110; chyba, nie pamiętam... Funkcja ok, tętnice bardzo ładne, aorta nieprzewężona!? - szok chyba sama się przepchała, wyniki gazometrii i morfologii super. Niedomykalność zastawki trójdzielnej niestety jest nadal, ale doktor twierdzi, że podczas III etapu jest to jak najbardziej do poprawy. Dostaliśmy zielone światło i błogosławieństwo do wykonania ostatniej operacji. Oczywiście decydujące będzie cewnikowanie, ale nic nie wskazuje na to, żeby coś stanęło nam na przeszkodzie.
Pokrzepieni dobrymi wiadomościami postanowiliśmy wykorzystać pozostały nam czas i korzystać z życia:) Często chodzimy na spacerki, do zoo, odwiedzamy znajomych i wojażujemy. Byłam już na wakacjach nad morzem we Władysławowie; niestety mama mi się tam rozchorowała i musiałyśmy wcześniej wracać... A teraz w planach mamy kolejną podróż i już nie możemy się doczekać wyjazdu!!!
A ja rosnę, rosnę i ... rosnę! Mama kupuje mi już ubranka na 104 albo nawet 110! Podobno mam super dłuuugie nóżki! to chyba dobrze, co:) Lubię śpiewać piosenki, bo znam już ich kilka. Moim numerem popisowym jest: "Sto lat", "Ogólek zielony ma gnitulek:)" i "Zuzia". Znam też wierszyk o "kipi kasia, kipi goch".
A poniżej kilka moich aktualnych fotek!