środa, 18 września 2013

Drogówka


Próbka tego czego uczymy się w szkole.
Nasze zadanie polegało na zapamiętaniu odpowiednich numerów telefonów do służb ratowniczych i własciwym pokolorowaniu samochodów.

A ja dodatkowo je sobie podpisałam ;)

piątek, 13 września 2013

Kilka słów o szkole

Po wielu miesiącach intensywnych przemyśleń, rozmów z paniami w przedszkolu i w poradni pedagogicznej moi rodzice zdecydowali, że - tak jak zresztą miało to być według ministerialnych planów, które jednak zmieniają się jak w kalejdoskopie - w wieku 6 lat zacznę naukę w I klasie.


A w zeszły poniedziałek słowo stało się ciałem:)

Oczywiście nie obyło się - jak to w naszym przypadku bywa:) - bez przygód (z pierwotnie wybranej szkoły rodzice zrezygnowali w tzw. ostaniej chwili:), ale mamy nadzieję, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:)

2 września 2013 r. zostałam uczennicą klasy 1B!


W szkole prawie wszystko jest nowe: nowa sala, nowe obowiązki, nowa pani, nowe dzieci - oprócz mojej kochanej Oli przyjaciółki z przedszkolnej grupy:) Dbamy o siebie bardzo, jak to mówi pani chyba aż za bardzo:)

Lekcje w szkole zaczynają się o godzinie 8.00. Ponieważ sześciolatki są uprzywilejowane, tak jak w przedszkolu jemy trzy posiłki, więc pare minut po 8 schodzimy cała klasą na stołówkę, żeby zjeść śniadanko.
Po śniadaniu wracamy do naszej klasy, żeby w końcu zacząć się uczyć!!!
Oczywiście jest też czas na zabawę, rysowanie i śpiewanie!
Mamy zajęcia komputerowe, angielski, logorytmikę, a od przyszłego tygodnia ma jeszcze ruszyć cała masa zajęć dodatkowych!
Muszę się Wam pochwalić, że moja praca z przedszkolną panią logopedą przyniosła niesamowity efekt i jestem nielicznym dzieckiem - zresztą z nielicznej, bo tylko 18 - osobowej klasy (!) - które nie będzie potrzebowało pomocy szkolnego logopedy!!! Jupi!!!
W międzyczasie oczywiście jest też obiad - zjadam cały:), a po południu podwieczorek.
Mimo, że lekcje kończę nie później niż o godz. 13 to ze szkoły wychodzę parę minut po 16 - wiadomo ktoś - czytaj: rodzice - musi pracować.
Po lekcjach do naszej klasy przychodzi pani świetliczanka i to z nią spędzamy resztę dnia na grach i zabawach, a także wyjściach na plac zabaw. Tak jak wspomniałam od przyszłego tygodnia ruszają zajęcia dodatkowe więc pewnie na jakieś się zapiszę:) nie mogę się tylko przekonać do szachów.
A po szkole czas wrócić do domu i oczywiście odrobić lekcje, zresztą - przynajmniej jak na razie - łatwe jak dla przedszkolaków:)

Zapomniałabym - dr Kordon (o samej kontroli postaram się napisać w innym poście) pozwolił mi uczęszczać na zajęcia ruchowe oczywiście z pewnymi ograniczeniami i przykazaniem, że mam się nieprzeforsowywać.
Skrzętnie stosuje się do jego zaleceń i gdy tylko poczuje nawet najmniejsze zmęczenie podnoszę paluszek i idę na chwilkę usiąść i odpocząć:)
Ponieważ jestem uczennicą szkoły z oddziałami integracyjnymi tym zachowaniem nie wzbudzam niczyjego zdziwnienia czy też innych negatywnych emocji. A to i dla mnie i dla moich rodziców jest bardzo ważna sprawa.

Podsumowując: mam wielę chęci i zapału do nauki i trzymajcie kciuki żeby towarzyszyły mi one przez cały rok szkolny!!!




czwartek, 12 września 2013

Witaj szkoło!!!


 "Tornister pełen uśmiechów"

 - Co zapakujesz w tornister?
 - Książki, zeszyty czyste,
ołówek, kredki, długopis.
 - I na tym kończy się opis?
 - Nie! Jeszcze włożę linijkę,
jeszcze ekierkę i cyrkiel,
jeszcze drugie śniadanie,
jeszcze jabłko rumiane.
I jeszcze...
 - Co tam jeszcze?
 - Jeszcze coś bardzo ważnego:
mnóstwo wesołych uśmiechów!
Zaniosę je do szkoły,
żeby się co dzień dzielić
uśmiechem z kolegami
i z każdym z nauczycieli.
I z panią woźną w szatni,
i z tym kolegą małym,
co pierwszy raz jest w szkole
i strasznie jest nieśmiały...

W. Chotomska