wtorek, 29 października 2013

Pasowanie na ucznia

14 października w dniu Komisji Edukacji Narodowej wraz z innymi najmłodszymi uczniami miałam pasowanie na ucznia. W obecności Pani Dyrektor, nauczycieli oraz naszych kochanych rodziców i zaproszonych gości złożyłam uczniowskie przyrzeczenie.

Po części "oficjalnej" nastąpiła część "artystyczna" - przedstawienie przygotowane przez wszystkie pierwsze klasy: piosenki i wierszyki.
Muszę się Wam pochwalić, że z chłopakami z mojej klasy recytowałam wierszyk na środku sali! do mikrofonu! I mimo, że miałam malutką tremę to się wcale nie pomyliłam:)


Potem rozeszliśmy się do sal gdzie nasza kochana Pani Paulina wręczyła nam pamiątkowe dyplomy i legitymacje szkolne.



A na koniec wspólnie z rodzicami i zaproszonymi gośćmi pałaszowaliśmy pyszne ciasta i owoce:)

poniedziałek, 7 października 2013

Urodziły się z połową serca. Zafundujmy im tę brakującą!

Urodziły się z połową serca. Zafundujmy im tę brakującą! [HISTORIE DZIECI]

Karolina Stępniewska
01.10.2013 , aktualizacja: 03.10.2013 15:04

Karolina Cisło, siedmiolatka, w tym roku przeszła ostatnią operację serca
Karolina Cisło, siedmiolatka, w tym roku przeszła ostatnią operację serca (Fot. J&T / siepomaga.pl)
Trwa akcja zbierania pieniędzy na operacje dzieci, które urodziły się z jedną sprawną komorą serca: wszyscy mogą pomóc! Karolina już wygrała, Oliwka, Tola, Julek i inne dzieci wciąż potrzebują pomocy.
"Najważniejsze, żeby było zdrowe" - zaklinamy rzeczywistość, nosząc pod sercem maleńkie życie. Życzeniowe myślenie nie ma mocy sprawczej, nie zawsze się udaje. Czasem na głowę spada nam niewyobrażalne. Nasze upragnione, wychuchane i utęsknione dziecko rodzi się chore. Ma jednak wielką wolę życia i ogromną miłość bliskich. Poznajcie naszych małych bohaterów: Tolę, Oliwkę, Julka i Karolinę.

Każde z nich urodziło się z chorym sercem, najczęściej z zespołem niedorozwoju lewego serca (HLHS) - tylko u Toli wada dotyczyła prawej komory. HLHS to czwarta pod względem częstości wada serca rozpoznawana u noworodków. Każdy przypadek Hipoplastic Left Heart Syndrome (HLHS) jest inny, ale każdy oznacza, że serce dziecka nie pracuje prawidłowo. Lewa komora serca nie funkcjonuje, a czasem w ogóle się nie wykształca. To tak, jakby dziecko urodziło się z połową serduszka.

Serce do naprawy

Dobra wiadomość jest taka, że można takie serce poddać korekcie: najczęściej potrzebne są trzy operacje. Najlepiej żeby wszystkie odbyły się przed trzecimi urodzinami, ale zdarza się, że operowane jest też starsze dziecko. Tak było w przypadku dwóch bohaterek tej opowieści: Karoliny, siedmiolatki, która od niedawna wszystkie operacje ma już za sobą i Oliwki, sześciolatki, która wciąż czeka na swoją szansę.

Jak to zwykle bywa, jest i zła wiadomość. A ta jest taka, że nie wszystkie dzieci mogą być operowane w Polsce. W takich przypadkach nie obędzie się bez pomocy prof. Edwarda Malca i prof. Katarzyny Januszewskiej, którzy pracują w niemieckiej klinice i zoperowali wiele dzieci z dużymi wadami serc, odnosząc sukcesy nawet tam, gdzie inni rozkładali bezradnie ręce.

Karolina Cisło: Już jest dobrze!

Karolina wygrała walkę z HLHS w tym roku. Dwie pierwsze operacje przeszła jeszcze, kiedy prof. Malec operował w Polsce. Termin trzeciej operacji przesuwany był bez końca, chociaż dziecko powinno ją przejść przed ukończeniem 3 roku życia. - Miała fioletowe paznokcie, policzki wyglądały, jakby cierpiała na jakieś uczulenie. To była masakra - wspomina mama Karoliny, Małgorzata. Teraz wszystko się poprawiło, Karolinka w maju przeszła ostatnią operację, tym razem w Niemczech.

Kiedy na portalu Siepomaga.pl zbierano pieniądze na wyjazd Karoliny do prof. Malca, dziewczynka miała już 6 lat. To późno. Operacja odbyła się w czerwcu, walka dziewczynki i jej rodziny zakończyła się sukcesem. - Karolina bardzo dobrze się czuje, ma teraz tyle energii i siły, to nie to samo dziecko - mówi jej mama, a w jej głosie słychać śmiech. Ona najpewniej też nie jest już tą samą mamą, od kiedy może patrzeć, jak jej córka robi to, co lubi najbardziej: jeździć na rowerze. - Na rower wsiadła już 1,5 miesiąca po operacji, nie mogłam jej powstrzymać - opowiada Małgorzata. Ujmuje entuzjazmem.

Oliwka Grzędzińska: Poczytaj mi...

- Wszędzie mamy najdalej - mówi mama Oliwki, Marta Grzędzińska. Mieszkają w Suwałkach, do lekarzy zawsze daleko, ale już się do tego przyzwyczaili. U Oliwki także zdiagnozowano HLHS. Ma sześć lat, za sobą operacje na otwartym sercu, 6 zabiegów cewnikowania serca. Przed nią wciąż najważniejsza, ostatnia, operacja. - Dajemy radę - zapewnia Marta. Jest silna, nie ma innego wyjścia. Pierwsze 2 operacje dziewczynka przeszła w Polsce, ale na trzecią się nie zakwalifikowała, ponieważ jej tętnice płucne są bardzo wąskie i operacja obarczona jest zbyt dużym ryzykiem. Prof. Malec zgodził się ją operować w Niemczech, termin wyznaczono na listopad.

Oliwka jest bardzo spokojna i ostrożna, bo wie, że jest chora. Musi zastanawiać się nad każdym krokiem, który wymagałby wysiłku fizycznego, bo jej chore serduszko zbyt szybko się męczy. Kocha książki i wciąż prosi mamę, żeby jej czytała. - Powiedziałam jej ostatnio, żeby już się sama nauczyła czytać - śmieje się Marta.



Oliwka Grzedzińska tęskni za zabawą z rówieśnikami

Ma sine palce u rąk i stóp, usta, policzki. Wszystko ją męczy, trudno złapać oddech. - Nie wejdzie po schodach, muszę ją wnosić do domu na 3 piętro - opowiada jej mama. - Uwielbia bawić się z dziećmi, ale muszę jej to ograniczać. Ma nauczanie indywidualne. Panicznie boję się, żeby czegoś nie złapała, w jej stanie to bardzo groźne. Już zawsze będziemy o nią drżeć - przyznaje. Teraz trzeba uzbierać pieniądze na tę ostatnią, ważną operację. Spóźnioną o kilka lat, ale na szczęście zdaniem prof. Malca nie jest jeszcze za późno. Karolinie się udało, Oliwce też musi!

Tola Hołub: Te potworne wiewiórki

O tym, że Tola urodzi się z chorym serduszkiem, rodzice Toli wiedzieli już w ciąży. USG nie pozostawiało złudzeń. Po porodzie w marcu 2012 roku echo serca potwierdziło diagnozę: wada serca pod postacią atrezji zastawki trójdzielnej, zwężonej tętnicy płucnej, ubytku przegrody międzykomorowej, ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej oraz hipoplastycznej prawej komory. To dużo jak na taką kruszynkę.

U Toli można było pominąć pierwszy etap korekty serca. Gorzej, że rodzice nie mogli doczekać się w Polsce terminu operacji. Wciąż ją odwlekano, a czas naglił. Tola skończyła roczek, operacja powinna była odbyć się pół roku wcześniej. Szansę dał im prof. Malec, pozostała kwestia zebrania odpowiedniej sumy na leczenie w Niemczech. Około 120 tys. złotych. - Poszło zadziwiająco łatwo - cieszy się mama Toli, Kinga Szulc. - Tak wiele osób włączyło się w pomoc, że nie nadążaliśmy z podziękowaniami.



Toli Hołub brakuje prawej części serca

Operacja Toli odbyła się w maju. Mała ma się dobrze, jej mama mówi, że trudno nawet stwierdzić, że jest chora. Tola jest jeszcze malutka, ale już ma bardzo sprecyzowane gusta - lubi zjadać owsiankę na śniadanie, bawić się pingwinami, które uszyła dla niej mama, kiedy Tola była jeszcze w jej brzuchu. - Kocha ptaszki, gołębie i różne obrzydliwości, za to boi się wiewiórek - śmieje się Kinga. Najszczęśliwsza jest, kiedy może wygłupiać się z tatą. Za rok jej serduszko czeka kolejna operacja.

Julek Góral: Nieustraszony

Nie ma nawet roku, a za nim już dwie operacje. U Julka także zdiagnozowano HLHS. Na pierwszą operację w Niemczech rodzice zbierali pieniądze, kiedy maluch był jeszcze w brzuchu. Druga odbyła się we wrześniu. Julek od urodzenia dzielnie walczy o życie. - Dochodzi do siebie szybko, z każdym dniem jest coraz lepiej - mówiła jego mama, Anna, dwa tygodnie po wrześniowej operacji. - Teraz powolutku przyzwyczajamy go na nowo do domowych rytuałów.



Julek Góral dochodzi do siebie po drugiej operacji. Przed nim jeszcze jedna

Julek to bardzo towarzyskie niemowlę, w szpitalu od razu się ze wszystkimi zaprzyjaźnił. - Niewiele potrzeba, żeby się śmiał, jest bardzo wesoły - mówi jego mama. Jego rodzicom teraz też łatwiej się uśmiechać, kiedy najgorsze, czyli oczekiwanie, jest już za nimi. W perspektywie jeszcze jedna operacja, ale wierzą, że i na nią uda się zebrać pieniądze i że Julka serce będzie funkcjonować prawidłowo. - Poznałam już mnóstwo dzieci, które przeszły przez to samo i prowadzą normalne życie - mówi Anna. To dodaje jej otuchy.

Jeszcze będzie normalnie

Rodzice mówią o prof. Malcu i prof. Januszewskiej: cudotwórcy. Ale operacje są drogie, bez pomocy z zewnątrz większości na nie nie stać. Pomagają im wszyscy: anonimowi ludzie, artyści, szkoły, organizacje charytatywne, media. Portal Siepomaga.pl pilnie odnotowuje każdą złotówkę przybliżającą dzieci do zwyczajnego życia.

Bo o tym właśnie marzą najbardziej: żeby bawić się z rówieśnikami i żeby drabinki na placu zabaw przestały wyglądać jak szczyt nie do zdobycia. Żeby nie mieć nauczania indywidualnego jak Karolinka i Oliwka. Żeby dało się wejść po schodach do domu. Żeby mama nie musiała na rękach nosić swojej sześcioletniej córki. Żeby paznokcie przestały być sine, a policzki nabrały zwyczajnych barw. Zwyczajne życie - to takie proste marzenie.

Jeśli i ty zechciałbyś pomóc uzwyczajnić życie tych i innych dzieci o chorych sercach, zajrzyj tutaj: siepomaga.pl/serca Cel: do końca października uzbierać milion złotych! 

żródło: GAZETA WYBORCZA