Prawie zawsze jest tak, że najpierw usypiam ja, potem tata, a na końcu mama. Jednak wczoraj wieczorem mama źle się czuła i położyła się do łóżka pierwsza. Tata czytał mi jeszcze książeczki, ale sam był też zmęczony i poszedł do swojej sypialni. Żebym się nie bała i żeby było mi raźniej, zostawił mi w łóżeczku mojego pluszowego krokodyla - miał mnie pilnować, żeby nikt i nic nie zakłóciło mi mojego snu. Ale powiem Wam szczerze ten krokodyl był po prostu do bani! Nie minęło nawet pięć minut i sam spał jak zabity! A do tego strasznie chrapał! Też mi wartownik!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz