wtorek, 22 stycznia 2008

Sama z mamą

A my od wczoraj jesteśmy samiuteńkie. I siedzimy sobie w domku we dwie, bo w taką pogodę to nawet psa człowiek na dwór (jak by to powiedział mieszkaniec małopolski: na pole:) by nie wyrzucił!
Wczoraj tata poleciał do Monachium razem z Natalką , wieczorem spotkał sie z herr profesorem. Na noc "przygarnęła" go ciocia Edyta i Wujek Grzesiek - rodzice dzielnego Tomka. Na lotnisku mieli mega przeprawę i nie wiadomo było czy polecą - rada dla wszystkich wyjeżdżających - sprawdzajcie 100 razy swoje dokumenty!!!, ale dzięki przychylności i zrozumieniu urzędników polskich i niemieckich w końcu sie udało! Przeważył fakt, że Natalka nie jedzie na wakacje, ale na bardzo dla niej ważną operację serduszka !!!
No a w Monachium podobno wszyscy sie o mnie pytają:) Panie w McDonaldsie, do którego tata przy okazji zawiózł parę książek po polsku, w klinice i wogóle bardzo miło tam przyjmują tatę.
Tatusiu załatw wszystko szybciutko i wracaj do Nas! Tęsknimy ...
No a ciocię Edytę i wujka Grzesia przynajmniej nie będzie główka bolała :)

Brak komentarzy: