piątek, 6 marca 2009

Gadu gadu:)

Mama i tata to były pierwsze słowa, które padły z moich słodkich:) ust. Poza oczywiście "miam miam":) i "ba" - pojęciem niezwykle pojemnym obejmującym swym znaczeniem i psa i telewizor i laptopa. Trudno wymienić tu cały zasób słów, którymi się obecnie posługuje, tym bardziej, że dosłownie z dnia na dzień jest ich coraz więcej.
Przytoczę - ku potomności! - te najważniejsze:
Ja mam na imię "Hania",
mama to "Mańta",
tata - "Ksiś",
piesek - "hau hau" ,
Świnka Pepa - "Papa",
Kubuś Puchatek to "Bubu", podobnie jak i Wujek Kuba:),
wypowiadać prawidłowo imiona Ada i Ania nauczyłam się szybko, bo to łatwizna:)
ciocia Beata to Ciota Bata,
Zuzia - "Dziudzia",
Maja - "Maaaaj,",
kiedy ktoś jest mi niezwykle potrzebny wołam głośno: "chodź!" i pokazuje paluszkiem "tam" albo "tu",
umiem też liczyć tyle, że wszystko zaczyna się od "sieść" i na "sieść" kończy:),
o wodę proszę mówiąc: "piii", a próby nocnikowania - na razie w rajstopkach i pieluszce:) - komunikuje wołając na cały głos: "siiii!!!",
dziecko to - ku rozpaczy mamy, która nienawidzi tego określenia:( - "dzidzia",
oczywiście "pan", "pani", jest dalej w użyciu, podobnie jak "papa", do którego dołączyło ostatnio "cieść",
śnieg to oczywiście "sień" tyle, że go już "nie ma" .
Tak z grubsza to chyba byłyby te najważniejsze i najczęściej używane przeze mnie słówka.
Mama z niepokojem czeka teraz kiedy zacznę pyskować! A może nigdy:)

Brak komentarzy: