W miniony piatek miałam kontrolę kardiologiczną w Krakowie u mojego "cudotwórcy" dr Kordona. Pierwotnie miała być trochę wcześniej, bo we wrześniu, ale coś tam doktorowi wypadło i pojechalismy dopiero teraz - prawie rok od ostatniej.
Standardowo: ekg, podczas którego grzecznie sobie leżałam, potem pomiary: saturacji - 99%, tętna - 96, mierzenie - 114 cm i ważenie - 19,3 kg - czyli przez ten niecały rok urosłam aż 11 cm i przybrałam na wadze prawie 3 kg! Pobieranie krwi w ogóle nie zrobiło na mnie wrażenia:) Podałam pani pielęgniarce paluszek i już było po sprawie;)
No i w końcu echo.
Ogólnie - stan kliniczny świetny, funkcja bardzo dobra, przewężeń nie ma, aorta super, tętnice też ładne. Wyniki badań krwi - rewelacja! I tylko, a raczej aż, jedno ale... Niedomykalność zastawki trójdzielnej... Nie zwiększa się, jest na swoim stałym poziomie. Tylko jak to powiedział doktor: "Kropla drąży skałę". Na razie obserwujemy się i pilnujemy. Gdyby coś - tfu, tfu - alarmujemy doktora. Bo niestety ta zastawka sama się nie naprawi...
Doktor w związku z powyższym zwiększył mi enarenal i teraz i rano i wieczorem będę dostawać po 1 mg. Acesan bez zmian - 25 mg.
Jedno pocieszenie, że holter wypadł świetnie, więc to na razie mamy z głowy.
Następna kontrola na początku września. Mamy cichą nadzieję, że nie będzie gorzej, a może nawet niedomykalność z II stopnia zmieni się w I ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz