wtorek, 10 lutego 2009

Kakao i herbatka

Nie sztuką jest pić samemu napoje z kubeczka. Sztuką jest je samemu przygotować! Umiem już wlewać wodę z butelki - ale małej, półtoralitrowa jest jeszcze za ciężka:) - do szklanki, ale w końcu nadszedł czas na poważniejsze rzeczy. Gotowanie "na niby" dla łały (lali) czy sionia (słonia) już mnie troszkę znudziło...
Dzisiaj rano po cichutku, żeby nie przeszkadzać mamie, która akurat zajęta była "robieniem się na bóstwo" hihihi w łazience, postanowiłam sama zrobić sobie kakao. Przecież to nic trudnego, już tyle razy widziałam jak je przygotowują rodzice. Najpierw wyjęłam z szuflady kakao, które niestety zaraz wysypało się na podłogę! Pamiętałam, że musi być jeszcze mleczko więc i je wyjęłam. Ono z kolei za nic nie chciało wylecieć z opakowania:( Jako jego substytutu użyłam więc kaszki. Nie mogłam znaleźć szklaneczek, bo mama je strasznie wysoko chowa, no i wody też nie było. Trochę się tym zmartwiłam, no bo jak miałam zrobić to kakao. Zrezygnowana postanowiłam więc posprzątać ten cały bałagan. W ruch poszła szczotka i szufelka.
Jednak nie do końca dałam za wygraną! Nie udało się zrobić kakao to może przynajmniej herbatki się napiję! Jak pomyślałam tak zrobiłam! Ponieważ nie mogłam się zdecydować, która najbardziej mi smakuje wyjęłam z szuflady herbatę z dzikiej róży, zieloną oraz z pasiflory. I poukładałam ją ładnie na stoliku. W tym momencie do pokoju weszła mama... Ale miała minę:) Potem było przebieranie, sprzątanie i pogadanka wychowawcza wiecie takie ble ble ble:)






I muszę Was przestrzec: kakao "na sucho" wcale nie jest smaczne...

2 komentarze:

Agata pisze...

Dzielna dziewczynka! I jaka pomysłowa!

gegjt pisze...

haniu...ale z ciebie śliczna dziewczyna:)
wiesz, ja również uwielbiam sam przygotowywać sobie smakołyki...tylko mama później....no cóż....zadowolona nie jest.