I stało się... Mam ucięty język...
No może trochę przesadziłam:) Nie język, ale moje przykrótkie wędzidełko podjęzykowe:) Trzeba je było podciąć, bo praktycznie w ogóle nie mogłam ruszać językiem. Mimo tego z jedzeniem radziłam sobie wyśmienicie, ale zaczęłam mieć problemy z mówieniem. Gadam non stop, ale czasami ciężko było mi wymówić prawidłowo niektóre słowa. Np. słowo "Stuart" było w zasadzie nie do wypowiedzenia.
A więc po kolei.
Od wtorku wieczorem zaczęłam brać antybiotyk (profilaktyka IZW) - ospamox, a od środy odstawiliśmy acesan. W piątek nie poszłam do przedszkola, tylko się wyspałam, zjadłam porządne śniadanie i na 11 pojechałam do pani doktor. Wgramoliłam się na fotel i czekałam na rozwój wypadków. Najpierw pani doktor posmarowała mi język specjalnym kremem, a potem czymś go polała (środek znieczulający) i zaczęły po nim chodzić takie niewidoczne mróweczki:) W międzyczasie opowiedziała mi wierszyk o pieskach i przeczytała książeczkę o myciu zębów. Nie żebym się bała, o to to nie, ale powiem Wam szczerze troszkę się denerwowałam, bo nerwowo ruszałam nóżkami. W końcu nie wiedziałam co mnie czeka. Jak idę do dr Kordona to wiem, że muszę się położyć i będzie echo a tu tabula rasa.
I zaczęło się. Otworzyłam szeroko buzię, a pani doktor specjalnym urządzeniem (laser) wzięła się za moje wędzidełko. Trwało to może 30 sekund i już było po zawodach:) Pożegnałyśmy się i poszłam z mamą na zasłużone lody:)
Pani doktor wspominała mamie, że może mnie boleć buzia i mogę być marudna, ale ona przecież mnie nie zna!
Nie marudzę, nie płaczę, tylko jeden raz dostałam panadol. Jedynie w sobotę wieczorem wszystkich wystraszyłam, bo zbyt dokładnie umyłam zęby:) i musiałam coś w buzi niechcący zahaczyć. Polała się krew, a ja przez moment byłam wampirem:) Wszystko jednak skończyło się dobrze.
Teraz czekamy aż buzia się zagoi, a wtedy pójdziemy do pani logopedy. Muszę zacząć ćwiczyć mój ozorek, bo zrobił się strasznym leniem. W końcu 3 i pół roku leżał sobie i nic nie robił. Trzeba wziąć go w obroty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz