czwartek, 8 września 2011

Trudne pytania...

i jeszcze trudniejsze odpowiedzi... Ech...

Cieszę się, że moje dziecko rośnie, poznaje świat, uczy się nowych rzeczy. I coraz więcej rozumie. Wie, że słońce jest największą gwiazdą, która świeci również w dzień, że Londyn to miasto w Anglii:), a zima jest między jesienią a wiosną itd. 

Fakt, że coraz więcej rozumie wpływa na to, iż coraz bardziej zdaje sobie sprawe ze swojej choroby. Na codzień raczej tego nie dostrzega, chociaż...

Wczoraj wieczorem przyszła do mnie i spytała się czy już zawsze będzie miała chore serduszko. Powiedziałam, że nie mogę jej okłamywać i zgodnie z prawdą odrzekłam, że tak, chore już zawsze. Ale nie tak bardzo chore jak przed operacjami.
Nie przekonało to jej zupełnie - zaczęła płakać, ba płakać, wręcz zanosić się łzami.
Co mogłam zrobić? Nic - tylko ją mocno przytulić i z całych sił starać się powstrzymać moje własne łzy...

1 komentarz:

Agata pisze...

Też czekam na takie pytania i ich się boję... Trzymaj się, dzielna mamo!