czwartek, 18 września 2008

Wtorkowe echo

Do dr Kordona mamy bezgraniczne zaufanie, ale rodzice najchętniej monitorowaliby mój stan non stop, żeby mieć całkowitą pewność, że nic niepokojącego się nie dzieje. A ponieważ do następnej wizyty w Krakowie zostało jeszcze dwa miesiące postanowili wykonać badania na miejscu w Warszawie. I tym sposobem wtorkowy poranek spędziłam na ulicy Agatowej w gabinecie doc. Dangel.
Początkowo nic nie zapowiadało nadciągającej burzy, mało powiedziane to było istne tornado! Grzecznie przywitałam się z czekającą w poczekalni małą dziewczynką i jej rodzicami i zaglądałam we wszystkie kąty. Nawet zawędrowałam do Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci, gdzie miły pan doktor zaprosił mnie do środka i pokazał piękne rybki pływające w akwarium. W końcu nadeszła moja kolej. No i bomba wybuchła ... Zaczęłam płakać, zanosić się, prawie wyć. Wykonanie echa w takich warunkach graniczyło z cudem. Nic nie było mnie w stanie uspokoić ani zabawki, ani śpiewanie mamy, ani nawet specjalnie dla mnie włączony telewizor. W końcu pani doktor uznała, że nie ma mnie co męczyć, a raczej się tak szybko nie uspokoję, a na tyle co jej się udało sprawdzić to funkcja komory jest dobra (i to przy takim cyrku, który urządziłam:), jest szerokie połączenie międzyprzedsionkowe, więc w drodze analogii przyjmujemy, że i reszta pracuje nieźle. Tak się darłam, że doc. Dangel nie mogła znaleźć tętnic płucnych:) Powiedziała, że jest przewężenie w aorcie, ale wiadomo - nie zmierzone.
Mama - bo pani pielęgniarka bała się nawet do mnie podejść:) - zważyła mnie: około 10 kg, bo to była taka zwykła waga łazienkowa i zmierzyła: 86 cm.
Potem rodzice podjęli nieśmiałą próbę podpięcia mnie pod pulsoksymetr. Oczywiście zakończyła się ona całkowitą klęską, bo czujnik nic nie mógł "zebrać". Ale przynajmniej tata sobie sprawdził saturację i tętno:), które odpowiednio wynosiły 94% i 76. Tata, aż zbladł, bo stwierdził, że to niemożliwe, żeby miał tak niskie tętno:) Dobrze, że pod ręką był kardiolog:)
No i zakończyliśmy wizytę u pani doktor. Niby zadowoleni jesteśmy, bo funkcja jest dobra, ale niestety nie sprawdziliśmy aorty.
Ciekawe z jakiej strony się pokaże za dwa miesiące u doktora Kordona? Mama zapowiada, ze będzie mnie przygotowywać na to spotkanie. Ciekawe jak? Chyba będzie mi robić echo na niby:)

Brak komentarzy: