piątek, 21 listopada 2008

Kaszel c.d.

Niestety kaszel nie zniknął wręcz się nasilił:( Nie pomogły syropki i wapno, którego notabene podobno nie mogę brać, bo nie powinno go się łączyć z moimi "sercowymi" lekami.
Gorączki co prawda nie mam - oprócz jednorazowego epizodu z wtorkowego popołudnia: 37,5 - ale pojawił się niewielki katarek. No i stałam się straaasznie marudna, a o apetycie możemy zapomnieć. Nie jem praktycznie nic, nawet moje ulubione potrawy: jajecznica czy pieczona rybka mnie nie zadowalają. Dobrze, że sporo piję, głównie wodę. W zupkach jestem zainteresowana tylko ich wodnistą częścią. Nie pozwałam się niestety mamie oklepywać, za to chętnie się inhaluje tyle, że odwrócona pleckami do inhalatora:)
Rodzice postanowili jednak skonsultować się też z innym pediatrą, bo lekarzom w naszej przychodni nie do końca ufają. Jutro po południu zbada mnie "nasz" pan doktor i w końcu będziemy mieć pewność co w trawie piszczy. Trzymacie kciuki, bo mam już dość tego choróbska!

Brak komentarzy: