piątek, 7 listopada 2008

Pany

Jak się powiedziało "a" trzeba powiedzieć też i "b":)
Z każdym dniem mój słownik zapełnia się nowymi wyrażeniami. Tytułowe "pany" to pan bądź pani. Pokazuje ich - choć wiem, że to nieładnie - paluszkami w gazetach, ale także na spacerkach. Ostatnio mijałyśmy z mamą jakiegoś pana: stał oparty o drzewo, w rękach trzymał jakąś butelkę - przypisek mamy: tanie winko owocowe tzw. jabola - a ja wyciągnęłam rączkę i na całe gardło wykrzyczałam radośnie: "panyyyy"!!!! Rodzice śmiali się, że to był chyba największy komplement jaki ten facet w życiu usłyszał. Nie rozumiem. Przecież to z całą pewnością był pan!
Nowego znaczenia nabrało słowo "baba", bo od dzisiaj oznacza ono już nie tylko telewizor, laptopa czy babcię, ale także małą zieloną żabkę, a czego jak czego, ale żabek to u nas w domu jest pod dostatkiem!
Chęć na jedzonko wyrażam dalej za pomocą słówka: "mniam, mniam", ale kiedy karmię pieska to każe mu otwierać buzię mówiąc: "am".
"Łała" to lala, "tapty" - kapcie, "szasza" - kasza, "siesie" - coś do picia, ze wskazaniem na soczek.
A zgadnijcie jak mówię na telefon komórkowy? Tata!!!

Brak komentarzy: