czwartek, 14 sierpnia 2008

Kolejne szczepienie

Wczoraj byłam na kolejnym szczepieniu, tym razem już nieobowiązkowym, ale wiadomo strzeżonego Pan Bóg strzeże. Zresztą rodzice konsultowali mój kalendarz szczepień i z dr Kordonem i z dr Albrechtem i obaj zgodnie orzekli: warto. Na pierwszy rzut poszła szczepionka przeciwko ospie: varilrix. Oczywiście nie obyło się bez krzyków, ale szybko mi przeszło. Jako druga była pierwsza dawka szczepionki przeciwko osławionym pneumokokom (druga za dwa miesiące): prevenar. No tu już było gorzej: strasznie się wierciłam i pani pielęgniarka miała nie lada problem żeby mnie ukuć:) ale z pomocą mamy wygrała:( ta bolała znacznie bardziej, ale dało się przeżyć:)
Oczywiście przed szczepieniem zbadała mnie pani doktor i zostałam zmierzona: 80,5 cm i zważona ... 9530 g. Trochę byłyśmy z mamą zdziwione taką wagą, bo oznaczała by ona, że od ostatniego szczepienia czyli od 24 czerwca nie przybrałam nic na wadze, ba nawet schudłam 300 gram, a to przecież dobrze nie wróży. Mama się trochę zdenerwowała, ale po powrocie do domu zaczęła kalkulować "na chłodno" i po pierwsze byłam dwie godziny po pierwszym śniadanku czyli tuż przed drugim:). Po drugie przed wyjściem z domu załatwiłam wszystkie potrzeby fizjologiczne o czym oznajmiłam głośno mówiąc: "feeeeee":) A po trzecie ostatnie ważenie było w ubraniu i z pampersem, a wczoraj zostałam rozebrana do rosołu. Oczywiście nie możemy wykluczyć innych przyczyn np. źle wytarowanej wagi, bo na domowej ważę 10600 gram. Ale rodzice nie byli by spokojni gdyby nie skonsultowali tej mojej nieszczęsnej wagi. I oczywiście przede wszystkim mają nie wpadać w panikę tylko zważyć mnie za 4 tygodnie. Teraz mogę nie przybierać, bo zaczęłam chodzić, jest gorąco i więcej się pocę. Trochę uspokojeni postanowili jednak sprawdzić co w "trawie piszczy" - oby nic!!! - i za te cztery magiczne tygodnie umówili mnie na echo serca do doc. Dangel. A tak było spokojnie ...

Brak komentarzy: