środa, 20 lutego 2008

Mama ma chyba dość ...

widzę to po jej minie. Owszem zrobił się ze mnie mały kombinator - wszędzie mnie pełno i pałętam się pod nogami. A do tego to moje spanie.... Do tej pory po kąpieli, rytuałach pielęgnacyjnych - balsamowanie itp., kolacji i myciu ząbków grzecznie chodziłam spać. Zawsze o 20 byłam już w łóżeczku. Czasami usypiałam od razu, a czasami musiałam sobie przed snem posłuchać muzyczki i popatrzeć na kręcącą się karuzelę. Niekiedy rodzice włączali inhalator, bo wbrew pozorom ultradźwięki jakie wydawał działały na mnie usypiająco:) Ale nie teraz! Od dwóch dni owszem o 20 jestem już w łóżeczku, ale ... przewalam się w nim z boku na bok, wspinam przy poręczach, wyjmuje z buzi smoka i go wyrzucam (no akurat z tego powodu mama jest zadowolona). Nic nie pomaga - ani karuzela, ani inhalator. Wczoraj mama wyjęła mnie w końcu z łóżeczka i trzymając na rękach zaczęła śpiewać kołysanki. A ja nie byłam tym zainteresowana, bo odkryłam, że mama podobnie jak Szczeniaczek - Uczniaczek ma nosek! I jakieś dziury w nim! Warto było zbadać to dokładnie. I tak moje paluszki powędrowały do tych dziurek. A mama ... No jest kompletnie niepoważna! Dostała normalnie ataku śmiechu! Zdziwiona jej zachowaniem wylądowałam ponownie w łóżeczku. No i przez to wszystko w końcu około 21 usnęłam ...
Do tego mama nie podziela mojej miłości do muzyki. Fakt jestem trochę monotematyczna i mogłabym słuchać w nieskończoność piosenki jak to chwat pająk po rynnie się wspinał raz i dwa :) szczególnie odkąd naprawiłam Szczeniaczka i śpiewa już całe piosenki, a nie urywa po 1/3. No i sama nauczyłam się go uruchamiać i wiem, że jak się naciśnie łapkę to śpiewa. Ale nie wszystkie piosenki lubię. Więc przyciskam łapkę aż do momentu kiedy usłyszę moją ulubioną melodię :)
Co jeszcze ... Lubię bawić się piłeczkami i rozrzucać je po całym domu, a mama potem musi się wczołgiwać pod kanapę i je wyciągać :)
Z nowych umiejętności: umiem pokazać gdzie mam uszko, gdzie piesek ma nosek i oczywiście całymi dniami robię papa!

1 komentarz:

gegjt pisze...

...a ja rozsypuje po domu małe samochodziki, a jak mama wczoraj o mało głowy nie rozbiła ( ale był łomot,bo stanęła na jednym!!! tylko pupe sobie stłukła)... tata pochował samochodziki, więc rozsypuję klocki, koniki i takie tam zabawki dla chłopaków. Pozdrawiam papa