poniedziałek, 4 lutego 2008

Usiadłam :)


W ciągu ostatniego tygodnia poczyniłam ogromne postępy jeżeli chodzi o moja motorykę. Być może za sprawą latających dywanów, które raz po raz odwiedzały nasz dom - jeden nawet pozostanie z nami już na stałe - może wyczerpały sie mu baterie i dlatego leży a nie lata? A na poważnie: rodzice wcześniej niechętnie sadzali mnie na podłodze, bo wiadomo: zimno, twardo. Z kolei nawet na dużym łóżku rodziców miałam za mało miejsca, żeby pokazać w pełni na co mnie stać. Ale odkąd na podłodze leży piękny dywan mogę sobie na nim robić różne figle. I wygłupiam się strasznie, wiercę w tą i z powrotem, kręcę w tył i przód. A położona już nie leżę jak kłoda tylko SAMA siadam!
Mama ma teraz nie lada problem, żeby zmienić mi pieluszkę albo założyć rajstopki, bo od razu z pozycji leżącej przechodzę do siadu. No a tata musi koniecznie obniżyć mi łóżeczko, bo inaczej złapię w końcu za karuzelę albo kabel od inhalatora.
A oprócz siadania próbuje sama wstać. Łapię się za regał albo coś innego np. nogę mamy i ciągnę dupkę do góry. Niestety nie wiem jak to sie dzieje, że jednak zawsze ląduje znowu na ziemi. Hmmm muszę nad tym jeszcze popracować.

2 komentarze:

Agata pisze...

Brawo! Dzielna dziewczynka! A dywan jest przepiękny!

Unknown pisze...

Dziękuje bardzo :)
A ten dywan odleciał w siną dal ... ale przyleciał inny :)