Ostanie dni ze względu na baaaardzo ważną uroczystość: 70 urodziny Dziadka Pawła - jeszcze raz życzę STO LAT
spędziliśmy w Białobrzegach. Pogoda dopisywała, więc prawie całe dnie spędzałam na świeżym powietrzu. A tam zabawy do upadłego! Piaskownica, jazda na moim rowerku - przypisek mamy: Hania siedzi i macha nóżkami i czeka tylko na jakiegoś nieszczęśnika, który da się złapać na jej piękne oczy i będzie pchał ten jej rowerek:)
A jak mi się znudziła jazda na rowerze to zawsze mogłam się trochę powspinać po schodach i zajrzeć co na obiad dostał Frycek. Frycek to piękny piesek, który tymczasowo zamieszkał w Dziadków. Początek naszej znajomości nie był udany - Fryc chyba się mnie trochę bał, bo warczał na mnie albo szczekał. Jednak z dnia na dzień było coraz lepiej! W końcu zapanowała sielanka! Bawiliśmy się jedną piłką - najpierw trzymał ją w pysku Fryc, a potem ja próbowałam, ale mama była szybsza! Na pożegnanie Frycek polizał mnie po gołych stópkach!
Prawda, że jest piękny? Fryc oczywiście:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz