sobota, 14 czerwca 2008

Na Pragie!

Dzisiejszy dzień zapowiadał się niezwykle nudno. Żadnych atrakcji weekendowych, a w dodatku miało padać. Rano zrobiłyśmy z mamą szybkie zakupy na bazarku, a potem śniadanie, drzemka, potem obiad. No fakt przy obiadku było śmiesznie, bo mama przygotowała pieczoną rybę, gotowaną marchewkę i kaszkę kuskus. I o ile rybkę i marchewkę dało się jeść palcami to z kaszą było już gorzej, ale jakoś sobie poradziłam:) - sztucće na razie poszły w odstawkę. Tyle, że wylądowała ona nie tylko w mojej buzi, ale także na ubraniu, w zakamarkach krzesełka i na podłodze!


No i tak obserwowałyśmy pogodę, bo co chwila się chmurzyło. W końcu po podwieczorku mama powiedziała: basta, dość tego gnicia w domu! i wyszłyśmy na spacer. Ponieważ pogoda dalej była niepewna wybrałyśmy się na wędrówkę po najbliższej okolicy - naszej pełnej kontrastów Pradze. Początkowo zawitałyśmy do parku, a tam niespodzianka: właśnie odbywał się jakiś festyn. Trochę jak dla mnie było za głośno, ale troszeczkę sobie potańczyłam. Potem dostałam od miłego chłopca książeczkę o sprzątaniu, a od drugiego niewiele starszego ode mnie herbatę mrożoną w butelce. Mama jednak szybko ją oddała - przypisek mamy: chłopiec był bardzo uprzejmy, bo kiedy Hanka zaczęła się drzeć i wyciągać łapki po butelkę to posłusznie poczęstował Hankę. Ale wy też zrobilibyście podobnie, nie dość, że to ten napój to sama chemią i cukier to jeszcze chłopiec był strasznie brudny, leciały mu gluty z nosa, jego tata był mocno podchmielony, a mama choć wyglądała na jakąś 10 lat starszą ode mnie to pewnie była ale z 10 lat młodsza... Ot takie typowo praskie towarzystwo.
Obok sceny odbywał się casting do filmu, ale mama stwierdziła, że już raz wystąpiłam w telewizji i na razie mi starczy. Podobno telewizja kłamie!?
I powędrowałyśmy dalej do kina Praha. Celem wizyty nie było jednak oglądanie filmu, ale rekonesans po Bambini di Praga, gdzie mama wypiła kawę, a razem zjadłyśmy pyszny serniczek mniam mniam mniam. Trochę tam tylko rozrabiałam i mama nie zdołała przejrzeć dokładnie co ciekawego jest w księgarni. Ale za to znalazła Hankę, prawdziwą oryginalną Hankę z bajki o rozbójniku Rumcajsie!!! Nie mogłyśmy przegapić tej okazji i z Hanką pod pachą wróciłyśmy do domku, po drodze zahaczając jeszcze o Ząbkowską i lustrując nowe knajpki.


Fajna jest ta nasza Praga!
Jutro w Bambini di Praga o 15 są "Czułe czytanki" - może sie wybierzemy.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Haniu! Nie sądziliśmy, że Ty już taka duża i samodzielna dziewczyna jesteś:)
A mamie pogratuluj zdolności pisarskich - świetnie się Ją czyta:)
Mocne uściski dla Ciebie i dla Twoich rodziców!