piątek, 21 marca 2008

Przeziębiona

Ostatnie dni nie były łatwe. Najpierw "wychodziły" mi zębiska, a jak się już w końcu pojawiły i myśleliśmy, że będzie trochę spokoju to niestety. Wczoraj byłam strasznie marudna. Nic nie pomagało: śpiewanie, noszenie na rękach, nawet telewizor, który zwykle ogromnie mnie ciekawi nie poprawił mi nastroju. A po kąpieli mama zmierzyła mi temperaturę i ... prawie 39 stopni!!! Dostałam syropek przeciwgorączkowy. Temperatura spadła, a ja zachłannie pożarłam w nocy dwa razy mleczko. Rano czułam się nieźle, nie miałam gorączki, więc zdecydowaliśmy, że wyruszamy w podróż - w końcu idą Święta! Już w samochodzie byłam bardziej nieswoja i w dodatku zrobiłam kupkę - nieładny zapach wypełnił cały samochód. I usnęłam ... W końcu dojechaliśmy do dziadków w Białobrzegach, mama zajrzała mi w pieluszkę i ... oniemiała! Co tu dużo mówić - kupka była ogromna, aż pobrudziła bodziaka i rajstopki. A potem powtórka z wczoraj: marudzenie. Ładnie jadłam, ale niestety pojawiły się jeszcze 3 kupki ... No i temperatura zaczęła wzrastać. Tata zadzwonił więc do swojego kolegi - lekarza pediatry, który mimo, że też przyjechał do rodziny na Święta zgodził się mnie obejrzeć, za co mu baaardzo dziękujemy. Lekarz mnie zbadał, miechem podmuchał:), zajrzał do gardła, zajrzał do ucha i w zasadzie - dzięki Bogu - nic nie znalazł. Ot troszkę zaczerwienione gardziołko. Na gorączkę mam dostawać syropek (wieczorem była nieznaczna - 37.5), a te kupki - trzeba połykać trochę probiotyków. Mam nadzieję, że odpocznę sobie w nocy, a rano obudzę sie w pełni sił i bez temperatury, no bo przecież jutro trzeba iść ze święconkiem!

3 komentarze:

karolcia bawej pisze...

Wesołych Świąt dla Was kochani, a dla Hani zdrowych Świąt - bez gorączek i nieładnych kupek...
buziaki

gegjt pisze...

ściskamy mocno!!! zdrówka życzymy!!!

Unknown pisze...

dziękujemy na życzonka - czujemy sie już lepiej:) zresztą zajrzyjcie tu:
http://hancok.blogspot.com/2008/03/po-wizycie-u-pediatry.html