wtorek, 11 marca 2008

Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty

Po zupełnie nieudanym pogodowo przedłużonym weekendzie w Krakowie w końcu nastała lepsza aura. Już w sobotę słonko przygrzewało mocno, co widać było szczególnie po ilości umytych szyb:) I dalej świeci nam pięknie na niebie. My na razie szyby mamy brudne jak cholera, bo szkoda nam czasu na ich pucowanie - pogoda jest tak przepiękna, że wolimy sobie pospacerować:) W sobotę przechadzaliśmy się niedaleko domku, ale w niedzielę ruszyliśmy w podróż na Pola Mokotowskie naszym nowym autkiem - tata jest z niego dumny, nam z mamą też się podoba, bo jest super wygodny; mama tylko kręci trochę nosem, na jakieś uwagi co do jego marki, ja tam nie wiem dokładnie o co chodzi. Połaziliśmy troszkę



a potem poszliśmy na obiadek do knajpki Samira. Rodzicom i Wujkowi Dydowi, który do nas dołączył bardzo smakowało, ale mi się troszkę nudziło. Chwila nieuwagi i pociągnęłam mocno za obrus i niestety przewróciła się filiżanka z gorącą herbatą. Całe szczęście nikomu nic się nie stało, ale rodzice pilnowali mnie już jak oka w głowie!
A wczoraj i dzisiaj spacerowałyśmy z mamą po Parku Praskim. Dzisiaj to tak naprawdę w przerwach między spacerami zjadłam obiad - byłyśmy na dworku (czy jak kto woli na polu:) prawie 4 godzinki!
Piękna pogoda mi służy, bo po moim ostatnim gorszym nastroju i braku apetytu nie na już śladu. Ładnie jem, podgaduje sobie pod noskiem - mama, tata, baba, papa i inne dźwięki, którym nie sposób spamiętać i przytulam się całymi dniami do rodziców!
Mam nadzieję, że wiosna, która tak niespodziewanie zapukała do mych drzwi i wcześniej niż oczekiwaliśmy przyszły te cieplejsze dni zostanie z nami,żebyśmy mogli dalej tak miło spędzać czas!

1 komentarz:

karolcia bawej pisze...

super że już jesteście bo naprawdę zaczynałam się martwić...