wtorek, 11 marca 2008

Blokada windykacyjna

Pewnie niektórzy z Was zastanawiali się co się ze mną stało. Ostatni wpis 5 marca i cisza jak makiem zasiał. Ale 5 marca mogłam jeszcze się z Wami skontaktować, bo dostęp do internetu miałam u Dziadków w Białobrzegach. Następnego dnia wróciliśmy do domku i po włączeniu laptopa nie mogliśmy połączyć sie z internetem. Ile to się mama nakombinowała i po przełączała wszystkie kabelki, bo myślała, że może któryś się rozłączył - albo ktoś coś rozłączył, a np. ja lubię sobie pozaglądać w rożne kąty w domku :) Przy okazji zrobiła mini porządki wiosenne :) Po dwóch dniach intensywnego kombinowania tatuś wziął sprawy w swoje ręce i zadzwonił do naszego dostawcy internetu. A tu niemiła niespodzianka :( To oni odcięli nam dostęp z uwagi na niezapłacone rachunki. Ponieważ w naszym domku to tata dba o takie sprawy strasznie się na niego z mamą rozzłościłyśmy, a tata rozzłościł się na firmę. Mówił, że mogli nas jakoś uprzedzić, że nas odetną i w ogóle. Ale coś mu nie pasowało. Ponieważ rachunki płacimy przez internet do którego w domku nie mieliśmy dostępu, tata pojechał w niedzielę do pracy i przejrzał całą historię rachunku bankowego. I okazało się, że ostatnie trzy przelewy nie zostały zrealizowane! I znowu telefon do firmy internetowej i kolejna niespodzianka. Podobno pod koniec grudnia - być może spierać się nie będziemy, mieliśmy wtedy ważniejsze rzeczy na głowie - informowali nas o zmianie swojego rachunku bankowego. Tata oczywiście tego nie wiedział i dalej puszczał przelewy na stary numer konta, które nie były realizowane przez bank, ale to jakoś mu umknęło ... Tak czy inaczej internet nam na razie odblokowali, do piątku musimy uregulować wszystkie należności. No i mamy nauczkę, żeby wszystko sprawdzać trzy razy!!!

Brak komentarzy: