wtorek, 8 kwietnia 2008

Savoir - vivre czyli o zachowaniu sie przy stole

Jestem już dużym dzieckiem, które oprócz mleczka do dalszego wzrostu potrzebuje też i innych frykasów.
Rano - czasami o 4 :) a czasami o 7 budzę się na pierwsze śniadanko - 200 ml mleczka, które wypijam duszkiem; niestety z butelki...
Następnie przed 10 jem drugie śniadanko: jajecznice, kanapeczki z wędliną,



a w ostateczności parówki. W ogóle nie przypadł mi za to do gustu twarożek.
Po 13 przychodzi czas na obiad - słoiczek albo jakieś mamine potrawy, z których najlepszy jest krupniczek mniam mniam mniam



Po 16 wypijam kolejne 200 ml mleka albo zajadam się jakimś pysznym jogurcikiem, a przed kąpielą zjadam kolację: kaszkę na mleku z owocami. Oprócz tego w ciągu dnia jem owoce: banany, gruszki, jabłuszka i czasami dostanę mojego ulubionego herbatnika.
Do tej pory karmiona byłam przez mamę, ale takie duże dziecko jak ja powinno w końcu zacząć samo jeść! No i domagam się stanowczo, aby mama dała mi do ręki kanapkę - przecież sobie z nią doskonale poradzę! Z jajecznicą czy zupką przyznam jest już gorzej, ale co tam! Najwyżej trochę się pobrudzę i trochę wyleci na podłogę.
Podobnie jest z piciem. Mama upiera sie strasznie nad piciem mleczka z kubeczka, co mi się baaaardzo nie podoba. Wodę, soczki czy herbatki to ja rozumiem można pić z kubka, ale też samemu. No bo co to za przyjemność, kiedy ktoś Ci go trzyma - lepiej osobiście dzierżyć kubek w dłoniach!



Jednego czego nie lubię w tym moim samodzielnym jedzeniu to późniejszego przebierania ...

Brak komentarzy: