czwartek, 22 listopada 2007

Flipsy



Gdy byłam u mamy w brzuchu to już nie pamiętam co jadałam, po urodzeniu dostawałam mleczko mniam mniam z butelki - albo ściągnięte przez mamę albo mieszankę. Po pierwszej operacji przez jeden dzień (TYLKO!) byłam karmiona mleczkiem przez sondę, a potem znowu mleczko piłam z butelki. Mama bardzo chciała karmić mnie piersią, ale ja niewdzięczne dziecię wzgardziłam ją - wolałam butlę z niej łatwiej leciało:) I tak przez prawie 6 miesięcy mojego życia jadłam tylko mleczko. Od mniej więcej miesiąca jem też inne rzeczy - na obiad zupkę z mięskiem albo połową żółtka, na deser owoce - najbardziej smakują mi jabłuszka, a przed snem na kolację kaszkę - najlepsza jest oczywiście jabłkowa owsianka mniam mniam! Ale wszystkimi tymi pysznymi rzeczami mama mnie karmi łyżeczką. Nawet kilka razy próbowałam się sama "nakarmić", ale nie bardzo mi to wychodziło - zupka wylądowała na podłodze, mamy sweterku, moich rajstopkach i nie wiem gdzie jeszcze. Chyba nie umiem jednak jeść łyżeczką ... Podobnie jest z piciem z kubeczka. Bardzo lubię takie picie, ale nie wiem dlaczego potem mam mokre całe plecy???
Od kilku dni jednak jem sama!!! Na pierwszy ogień poszły chrupki kukurydziane - flipsy. Mama daje mi je do rączki, ja je dokładnie oglądam, a potem chaps i lądują w mojej buzi. Bardzo mi smakuje takie jedzonko:)

Brak komentarzy: