wtorek, 20 listopada 2007

Wizyta u pediatry

Co prawda zamieściłam ten post w kategorii "Sercowe problemy", bo głównym celem wizyty w przychodni było skierowanie do Krakowa na echo u dr Kordona. Skierowanie oczywiście dostałyśmy, pani doktor przy okazji mnie obejrzała i .... nie mogła wyjść z podziwu, że tak dobrze sobie radzę! Powiedziała, że od ostatniej wizyty - do przychodni chodzimy b. rzadko, bo "nasz" pediatra przychodzi do nas do domku, niestety prywatnie, więc musiałyśmy skorzystać z państwowej służby zdrowia, żeby dostać skierowanie - nastąpiła kolosalna poprawa mojego stanu! Nie jestem już sina, blada, za to zaróżowiłam się i jestem bardzo "żywym" dzieckiem. Fakt podczas wizyty cały czas łapałam mamę za włosy albo łańcuszek :) I na pewno nie jem za mało, bo wg pani doktor nie wyglądam na zagłodzone dziecko. Również mój rozwój na pewno nie odbiega od rówieśników - widać, że pani doktor mnie nie zna, bo nie wie, że jestem od nich sprytniejsza i mądrzejsza :)

Brak komentarzy: