poniedziałek, 5 listopada 2007

Cześć

Zupełnie zapomnieliśmy, że Dziadek Krzysiek nauczył mnie witać się. Podawał mi swoją rękę i mówił "cześć". No to ja też mu dawałam :) Mama przypomniała sobie o tym dzisiaj i tak się bawiłyśmy w to witanie. No, ale ileż można - mama chciała tak w nieskończoność, a mi już się to przestało podobać ... Witanie to witanie - bawić się można zabawkami np. piłeczkami; piłeczki mają jednak jedną wadę - nie można ich włożyć do buzi :(
I nie bardzo rozumiem po co mama otwiera pudełko z chusteczkami? A jak próbuje je wyjmować to mi nie pozwala. O co może jej chodzić? Potem je zamyka i patrzy się na mnie wymownie, jakby nie mogła powiedzieć co jest grane. A może chce żebym je zamknęła. hmm muszę to przemyśleć ...

Brak komentarzy: