Lubię też bardzo wychodzić z domu na spacerki. Z mamą co prawda staramy sie spacerować codziennie, ale mamy ograniczone możliwości - albo park albo ogródek jordanowski, na wiosnę mamy odwiedzić ZOO. Co innego w weekend. Tata pakuje nas wtedy do samochodu i wyruszamy na wycieczkę. W sobotę, przy okazji szybkich zakupów - dla mnie oczywiście !!! - byliśmy u Freda Flinstona w jaskini. Rodzice zjedli obiad - ze mną nie chcieli sie podzielić, chociaż otwierałam buzię, żeby mi dali chociaż kawałeczek :( a ja oglądałam pływające rybki w takim wielkim telewizorze! Super jest ten telewizor i cały czas był włączony!!!
Dzisiaj tata chciał zjeść zupkę, a konkretnie żurek, bo wczoraj oglądał z kolegami mecz i dziś strasznie późno wstał :) więc wybraliśmy się na poszukiwanie zupki. Ponieważ poszliśmy piechotą, a było trochę zimno to weszliśmy do najbliższej restauracji koło naszego domku - Le Cedre.
Żurku w niej nie było więc rodzice zamówili sobie jakieś inne jedzonko i oczywiście znowu NIC dla mnie!!! Ciekawe jak długo będę jeść tylko samo mleko, kaszki i zupki. Ale ogólnie bardzo mi się tam podobało. Ja w ogóle lubię chodzić do różnych restauracji, bo fajnie jest wybierać dania z menu - zawsze to robię z mamą.
A jak wyszliśmy tata chciał jeszcze zjeść deser. Znalazł nawet bar, ale w końcu zrezygnował :)
Jak widzicie bardzo lubię gości - serdecznie zapraszam! - i wycieczki razem z mamą i tatą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz