wtorek, 11 grudnia 2007

Artykuł

Jeśli głośno o tym już w prasie to i ja oficjalnie powiem Wam, że stajemy na rzęsach - głównie Tatuś! - żeby pomóc innym dzieciakom z chorymi serduszkami. Zresztą sami przeczytajcie:

"Rodzice stworzą klinikę
Jolanta Grzelak-Hodor
"Polska Gazeta Krakowska"

Rodzice skupieni w Fundacji "Serce Dziecka" robią wszystko, by prof. Edward Malec - znakomity krakowski kardiochirurg dziecięcy, który pracuje teraz w Monachium - wrócił do kraju. Są gotowi na rzecz bez precedensu w historii polskiej służby zdrowia. Postanowili zbudować nową klinikę kardiochirurgiczną, w której prof. Malec mógłby leczyć chore dzieci.

W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie Prokocimiu zespół prof. Malca wykonywał rocznie ponad 400 zabiegów kardiochirurgicznych. Małych pacjentów przywożono do niego nawet z zagranicy. Od pół roku to polskie dzieci są zagranicznymi pacjentami prof. Malca - w klinice uniwersyteckiej w Monachium. Zoperował już kilkanaścioro.
4 mln euro: To maksymalny koszt wyposażenia sali zabiegowej kardiochirurgii dzieci.


W sobotę wróciła do kraju ośmiomiesięczna Emilka Klimczak z Nowego Sącza. Rodzice są przekonani, że prof. Malec ocalił życie ich dziecka. I nie mają wątpliwości, że warto było zadłużyć się na 17 tys. euro. W Monachium planowane są kolejne zabiegi dzieci z Polski, następni rodzice zbierają pieniądze.

Tymczasem grupa rodzin byłych pacjentów profesora zrzeszona w fundacji Serce Dziecka nieustannie walczy o sprowadzenie go do kraju. Nie dlatego, że w Polsce nie ma kto leczyć dzieci - klinika kardiochirurgiczna w Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu działa jak poprzednio. Rodzice podkreślają jednak, że mają prawo zabiegać o dostęp do lekarza darzonego przez nich największym zaufaniem, pioniera leczenia wad serca, z powodu których wcześniej wydawano na ich dzieci wyrok.

Prof. Malec odszedł z Krakowa w czerwcu tego roku. Nie zrobił tego dobrowolnie (choć na własną prośbę). Utrudniano mu wykonywanie zawodu, między innymi namawiając do ograniczenia przyjęć dzieci z najcięższymi wadami serca. Sam nie chce wspominać okoliczności swojego odejścia.

Chętnie natomiast rozmawiają rodzice jego małych pacjentów. W obronie prof. Malca poruszyli niebo i ziemię, a "Gazeta Krakowska" od początku wspierała ich w staraniach o sprowadzenie cenionego fachowca do kraju. Dwukrotnie pytaliśmy Ministerstwo Zdrowia o stanowisko władz resortu w sprawie prof. Malca, ale nie doczekaliśmy się na odpowiedź. Nie zniechęca to rodziców, którzy wzięli sprawy w swoje ręce.

- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by prof. Malec znów operował w Polsce, bo jest najwybitniejszym specjalistą w dziedzinie leczenia pewnych wrodzonych wad serca - mówi z pasją Krzysztof Ways z Fundacji "Serce Dziecka". - Moja córeczka wraca już do zdrowia, ale chcemy, by inne dzieci też miały taką szansę. I to w Polsce, bez konieczności płacenia za operację tysięcy euro. Dlatego postanowiliśmy zbudować nową klinikę kardiochirurgiczną i stworzyć warunki, w których profesor będzie mógł leczyć najlepiej jak to możliwe.

Klinika może powstać na bazie już istniejącej, prywatnej placówki medycznej. Spełniając standardy będzie mogła zabiegać o kontrakt z NFZ. Wyposażenie specjalnej sali zabiegowej kosztowałoby od dwóch do czterech milionów euro.

- Prowadzimy już rozmowy z dostawcami aparatury medycznej. Chcielibyśmy tę klinikę uruchomić jak najszybciej - przekonuje Michał Pytys z Fundacji "Serce Dziecka".

Są duże szanse, by nowy ośrodek kardiochirurgii powstał w Małopolsce. Inicjatorzy przedsięwzięcia nie chcą jednak zdradzać szczegółów na etapie negocjacji. Zbierają środki na operacje trójki polskich dzieci, planowane w Monachium na styczeń."

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Super inicjatywa! Trzymam kciuki żeby sie udało.