piątek, 28 grudnia 2007

Wojsko czeka, wzywa z daleka :)

Podoba mi się w tym moim wojsku :) Cały czas jestem na przepustce. Wczoraj mieliśmy podjechać do szpitala na kontrolę, ale rano zadzwoniła do taty moja pani doktor prowadząca i poprosiła, żebyśmy jednak przyjechali dzisiaj, bo jest po konsultacji z kardiologami i u mnie ten poziom CRP może się dłużej utrzymywać.
Do szpitala więc podjechaliśmy dziś. Mojej pani doktor nie było, za to był bardzo fajny pan doktor - sobowtór Roberta Makłowicza:) Pan doktor mnie zbadał i wszystko było ok. Pozostało najgorsze: pobieranie krwi brrr!!! Nie lubię tego. Jeszcze z paluszków to rozumiem, ale z żył to nie lubię. Ale jak mus to mus. Krew została pobrana, ale nie czekaliśmy w szpitalu na wyniki - pan doktor powiedział, że szkoda mnie męczyć. Tata zadzwonił potem dowiedzieć się o wyniki i .... ZWYCIĘSTWO !!! CRP tylko 0,3 !!! W zasadzie jak to powiedziała mama nie trzeba było mnie kłuć, bo widać, że dochodzę do formy: cały dzień byłam grzeczna, dużo chętniej jadłam - no może oprócz kolacji, ale to dlatego, bo słyszałam, że nie należy objadać się na noc, bo to szkodzi figurze:)
Ale ja dalej jestem na przepustce. Wypis może dostanę w poniedziałek, jeżeli trafi się w szpitalu jakiś lekarz, który nie wybiera sie na sylwestrowy bal:)

Brak komentarzy: