sobota, 1 grudnia 2007

Po wizycie w Krakowie

W czwartek rano rodzice - po uprzedniej wnikliwej obserwacji mojej osoby - zadecydowali, że jednak pojedziemy na kontrolę do Krakowa. Wyruszyliśmy po 10, po drodze zatrzymując się na zupkę u Dziadków w Radomiu. Do Krakowa dojechaliśmy wczesnym wieczorkiem. Po wieczornej toalecie i kolacji zostałam pod opieką taty i wykwalifikowanych gości pielęgniarzy: Cioci Oli i Wujka Bartka; mama wyruszyła na Kazimierz na mini spotkanie klasowe - co by nie powiedzieć była obecna aż 1/10 licealnej klasy :) Gdy mama miło spędzała czas, ja - sama nie wiem co mnie opętało? - dostałam ataku furii. Darłam się przed pół godziny wniebogłosy i tata z Ciocią i Wujkiem nie mogli sobie ze mną poradzić. Tata próbował skontaktować sie z mamą, ale wiadomo w knajpie było dość głośno i mama nie słyszała telefonu. Z tego względu zadecydował działać radykalnie - dostałam luminal. W tym czasie mama zobaczyła, że ma 3 nie odebrane połączenia. Szybko zadzwoniła, dowiedziała się, że jestem niegrzeczna i postanowiła wracać, aby mnie ratować. Na szczęście dla niej i jej uroczych towarzyszy wieczoru luminal zaczął działać. Mama kontynuowała spotkanie wspominając licealne imprezy, a ja błogo spałam.
W piątek raniutko wstaliśmy i wyruszyliśmy do Prokocimia. Pod poradnią o dziwo nikogo nie było. Najpierw miałam wykonane ekg, potem zostałam podłączona pod pulsoksymetr - saturacja wahała się między 84 a 89 :), a tętno 110 - 140, potem zostałam zważona - 7510 g i zmierzona - 70 cm. Potem zjechaliśmy na pobieranie krwi do wykonania morfologii i gazometrii i zrobić prześwietlenie. No i przyszedł czas na echo. I ...
Jest nieźle, ale - jak to ujął dr - życzyłby sobie lepszej funkcji. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Z dobrych informacji to niedomykalność zastawki trójdzielnej jest minimalna - dla przypomnienia kardiolodzy w Monachium i doc. Dangel określili ją jako II/III stopnia - aorta jest przewężona, ale to też nie jest w tej chwili jakiś problem, tym bardziej, że tętno na tętnicach udowych jest dobrze wyczuwalne.
Trochę byłam marudna, więc doktor nie zobaczył wszystkiego, ale z gazometrii wynika, że super funkcjonuje obieg płucny. W związku z tą obniżoną funkcją będę teraz dostawać enarenal w większej dawce 2 razy po 0,5 mg, pozostałe leki bez zmian.
Trochę się zmartwiliśmy, ale chyba nie jest najgorzej, bo następną kontrolę doktor wyznaczył dopiero na 5 marca i powiedział, że w tak zwanym międzyczasie nie widzi potrzeby, żeby iść na echo do doc. Dangel. Powiedział też, że być może trafiliśmy na tzw. dołek pooperacyjny i że w tej chwili ta funkcja jest nieznacznie gorsza, co nie znaczy, że się nie poprawi dzięki tym zwiększonym dawkom enarenalu. I nie przewiduje w najbliższym czasie cewnikowania i balonikowania aorty.
Poza tym ocenił mój stan jako bardzo dobry i nie dopatrzył się żadnej trapiącej mnie choroby - tylko zauważył, że mam troszkę katarku.
Szczerze powiedziawszy z jednej strony cieszymy się, bo jest nieźle, ale z drugiej sam doktor powiedział: funkcja mogłaby być lepsza.
Ale mamy nadzieję, że w marcu doktor powie:
"Hanka masz super funkcję !!!"

1 komentarz:

Agata pisze...

Haniu, powiedz mamuśce, żeby nie przesadzała! Super wyniki! Tak trzymać :). Bardzo się cieszymy!