sobota, 8 grudnia 2007

Panna w kąpieli czyli co robimy i czego niestety nie pod nieobecność taty

Tata pojechał na ten swój snowboard a my z mamą mamy teraz czas tylko dla siebie. Ma to niewątpliwie swoje plusy, ale ważne jest żeby te plusy nie przesłoniły nam minusów bycia tylko we dwie :)
Mama jest sama i trochę z lenistwa a trochę z wygody wprowadziła ważną modyfikację, która odkryła przed nami nieznane dotąd możliwości. Żeby było sprawniej nie rozkłada już stelaża do wanienki w pokoju, tylko wanienkę stawia w dużej wannie w łazience. Dzięki temu odkryłyśmy nową zabawę: chlapanie i pluskanie. Potrzebne do niej są: rączki - nóżki też sie nieźle sprawdzają i dużo wody. Bardzo mi się podoba ta nowa zabawa! Przy tym pluskaniu zaśmiewam się do łez.


A propos łez. Mama też dzisiaj miała bekę śmiechu. Po kolacji i myciu ząbków położyła mnie jak zwykle do łóżeczka i włączyła karuzelę - moja karuzela gra piękne melodie - a ja zaczęłam śpiewać!!! Mama bardzo się śmiała - nie wiem może trochę fałszowałam, bo stwierdziła, że strasznie ktoś wyje. A kto niby miał wyć? Tuptuś przecież już dawno spał na szafie.
No i to są te minusy o których wspominałam ... Nie ma taty i nie ma kto mi przed kąpielą śpiewać "Cztery łapy psa unoszą w świat" i tańczyć z Tuptusiem ... Tatusiu wracaj do Nas szybciutko, bo Tuptuś siedzi cały czas na szafie! Jemu też troszkę się nudzi bez Ciebie:)

Brak komentarzy: